
Po raz trzeci duet Stone-Gosling, oklepany zarys fabuły, kategoria musicalu, a do tego dochodzące z każdej części świata zachwyty - mnie osobiście nieszczególnie te argumenty przekonywały do pójścia do kina, ale że w miarę możliwości czasowych spędzam tam dość sporo czasu, na Oscarowym pewniaku 2017 roku, także nie mogło mnie zabraknąć. Film obejrzałam prawie miesiąc temu, tuż po jego premierze, więc możliwe, że ten tekst nie będzie na tyle emocjonujący na ile prawdopodobnie jest La La Land. W każdym razie, siedząc jak zawsze w czwartym rzędzie od góry, na wprost centrum ekranu, przez pierwsze...
Czytaj więcej